sobota, 26 października 2013

Na farmie



Korzystając z poprawy pogody odwiedziliśmy dzisiaj prawdziwą farmę z krówkami, świnkami innymi zwierzątkami hodowlanymi.

Farma znajduje się za parkiem w którym zwykle spacerujemy, więc wybraliśmy się tam z biegu, tak spontanicznie podczas spaceru.  Wiadomo jak na leniwy rodziny spacer fajnie jest się wyszykować, ubrać ulubione ciuchy i buty na obcasie.  Tak więc, w tak pięknym stroju matka wybrała się na farmę i od razu po w kroczeniu na teren gospodarstwa weszła w końskie odchody, to tak na szczęście:).

Wiki po raz pierwszy na żywo ujrzała prawdziwą krowę:), którą od jakiegoś czasu naśladuje i przygląda się na zdjęciu w jednej ze swoich książeczek.  No dobra może gdzieś już ukradkiem widziała, z daleka krówki pasące się na polach. Jednak dzisiaj miała nie tylko przyjemność ujrzeć to zwierzę z bliska ale jeszcze je nakarmić słomą.  W zasadzie na spotkaniu z krową moglibyśmy naszą przygodę na farmie zakończyć.  W gospodarstwie mieszkały również koniki, świnki i ptactwo domowe ale Wiktoria straciła ochotę na ich poznanie:).

Po przekroczeniu progu obory i chlewu musieliśmy zawrócić ponieważ Wiktoria zaczęła strasznie krzyczeć i na nic się zdało przekonywanie taty że zaraz zobaczy fajne świnki:)).  W zasadzie sama nie wiem czy niechęć Wiki była spowodowana widokiem nieznanych zwierzą czy niezbyt przyjemnym zapachem jaki zazwyczaj panuje w takich miejscach. Dzieciom należy pokazywać świat i zwierzęta go zamieszkujące, no cóż może kolejna wizyta będzie lepsza.  Zasugerowałam nawet ukochanemu, że powinniśmy poszukać inną farmę, bardziej uporządkowaną i przystosowaną do wizyt z dziećmi. Jednak chyba w chlewie nie mogę oczekiwać porządku i roznoszącego się zapachu Chanell :).





Na farmie najlepsza była jazda na traktorze



4 komentarze:

scy pisze...

Oj fakt chlewik/obora/kurnik... zapachy specyficzne. Choć jako mała dziewczynka chyba się do nich przyzwyczajałam (jak dziadkowie mieli kury to się biegało do kurnika i oglądało małe kurczaczki).
Ale dzieci trzeba zaznajamiać ze zwierzątkami, żeby potem nie było że krowy są fioletowe, a mleko pochodzi tylko z kartonu :)

zakręconanika@gmail.com pisze...

Na pewno ponowimy próbę zaznajomienia Wiktorii ze zwierzątkami:))

mamadwochcorek pisze...

Już sobie wyobrażam moją delikatną Elizę na takiej farmie :) Ona nawet odchodzi od stołu jak jem tuńczyka :)

czar-życia pisze...

Świetny spacerek, a do tego zwierzątka, moja Majeczka by się rozpłynęła z radości, pozdrawiam :-)

Kontakt

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *