
Staram się jak najwięcej opowiadać Wiktorii o wszystkim co się dzieje dookoła a także czytać książeczki. Kilka najbardziej znanych wierszy Tuwima i Brzechwy znam na pamięć, więc opowiadam je przy każdej możliwej okazji, podczas zabawy, na spacerze... nie ważne że czasami mylę słowa bądź omijam zwrotki:).
Wiktoria wykazuje coraz większe zainteresowanie tym co jej czytam, i uwielbia samodzielnie oglądać książeczki. Książeczki często towarzyszą nam podczas zabaw w ciągu dnia, jednak najczęściej czytamy i przeglądamy je w trójkę, kiedy bawimy się z Wiki wieczorem na łóżku. Ostatnio tata zaczął nawet czytać bajki jednak córeczka nie wykazała tym dużego zainteresowania, przez chwilę spojrzała na nowe obrazki i wróciła do przeglądaniem swoich zwierzątek. :)
Będąc w Polsce zakupiłam jej bardzo ciekawą serie książeczek o zwierzętach żyjących na farmie, autorstwa Katarzyny Campell. Każda książka opowiada krótką wierszowaną historyjkę o wybranym zwierzątku. Bardzo podoba mi się to. że na okładce każdej książeczki znajduje się tylko jedno wyraźnie ukazane zwierzątko, dzięki temu nawet jak Wiki za szybko przewraca kartki i nie pozwala mi na czytanie i opowiadanie o ilustracjach na poszczególnych stronach to chociaż zwraca uwagę na pierwszy obrazek:). Zawsze jak Wiktoria podnosi wybraną książkę mówię jej jakie zwierzę jest na okładce i jaki odgłos wydaje.
Mała już poprawnie wskazuje kilka zwierzątek i próbuje je naśladować. Ulubieńcy Wiktorii to piesek i kaczka. Będąc na spacerze Wiki dostrzega wszystkie pieski dookoła i krzyczy hau hau. Za to wszystkie ptaszki, nie ważne czy pływające w stawie czy na gałęziach drzew to kwa kwa:)).
Mała już poprawnie wskazuje kilka zwierzątek i próbuje je naśladować. Ulubieńcy Wiktorii to piesek i kaczka. Będąc na spacerze Wiki dostrzega wszystkie pieski dookoła i krzyczy hau hau. Za to wszystkie ptaszki, nie ważne czy pływające w stawie czy na gałęziach drzew to kwa kwa:)).
Ostatnio miałam swój fryzjerski debiut:) Stwierdziłam, że grzywka Wiki jest trochę za długo i przydałoby się ją trochę podciąć, ponieważ bałam się pójść z nią do fryzjera ze względu na jej żywy temperament, sama podjęłam się tego zadania i wyszło jak wyszło:)). Już w poprzednim poście można było zauważyć piękne pazurki i trochę zbyt krótką grzywkę , ale jak zaczeszę ją na bok to chyba nie jest najgorzej. xD Następnym razem muszę pamiętać o tym że włosy po wyschnięciu się trochę uniosą.:)
7 komentarzy:
Ślicznie Ci ta grzyweczka wyszła :) Nie przejmuj się, że lekko krótka, jak na moje - genialna. Sama bym sobie taką strzeliła, gdyby nie moje wysokie czoło.
Skojarzyło mi się coś. Córka znajomych też na wszystkie ptaszki mówiła "kaczka", znaczy "kaka".
grzywka pierwsza klasa :) ja też bardzo lubię takie książeczki. chyba sięgnę po te o zwierzątkach :)
Wiki poleca książeczki, bo bardzo lubi je oglądać:))
Dziękuję, to chyba odkryłam nowy talent:). To pewnie dzieci tak mają z tymi ptakami, w końcu wszystkie podobne:))
fryzurkę ma elegancką! :) u nas też wszystkie ptaki to kwa kwa :D
Lubimy takie książeczki. Masz rację - te o zwierzątkach interesują najbardziej! :)
Kurcze, podziwiam, że sama dałaś radę z grzywą Wiki! Ja bałabym się, że zrobię Zosi nożyczkami krzywdę. ;)
W zasadzie na mokrych włosach to było tylko jedno ciachnięcie:). W przyszłości na pewno będziemy odwiedzać fryzjera, bo już się nie odważę jak będzie miała więcej włosów.
Prześlij komentarz